Wiosna Ach to Ty

Jutro się na miasto zaraz będę szykowa a dziś nigdzie nie wychodziłam, choć pogoda śliczna. A Ty co porabiasz? Nie mów że jutro na rano też?

tak. Byłem z mamą na kawie w fast coffee. Piękny lokal na naszej, powojennej starówce.

Pewnie z mamą, na pewno w Tychach znasz nie jedną osobę, jak piszesz z mamą to na pewno raczej nie chłopak Wink

No ale co ja się tu też ze znajomymi czasem lubię zobaczyć bo samej smutno.

Peter napisał:

tak. Byłem z mamą na kawie w fast coffee. Piękny lokal na naszej, powojennej starówce.

To nie mama prawda? Alex czy ktoś inny? Pozostawia mi się tylko zastanawiać co Ty tam w Tychach porabiasz bo Cię nie widzę. No nic ja wieczorem może się też gdzieś wypuszczę, fajna pogoda.

Z mamą bo wykupiła mi leki to mi musi dać receptę i fakturę bym załatwił refundację.

Spoko masz że Ci refundują a że podróze to już genialne. Pewnie Cię to motywuje do pracy. Sama bym tak chciała. Ja się niedawno dowiedziałam że mi też mogą refundować jak faktura, ale jeśli będzie renta i zasiłek pielęgnacyjny to już chyba nie.

Matko jaka pogoda upojna, nie mogę się dziś na niczym skupić, ale to nie przez to że piszesz tylko ten zapach wiosny. Popadało deszczem i tak strasznie mocno pachnie kwitnącymi drzewami. Jakoś hipnotyzująca jest wręcz.

Peter napisał:

Z mamą bo wykupiła mi leki to mi musi dać receptę i fakturę bym załatwił refundację.

To nie sądze by była prawda, przecież sam byłeś po te recepty aż w Katowicach z tego co mówiłeś. Tam i w Tychach aptek masz od pierona. Potrafisz bez problemu rozpracować zagraniczne nawet miasta z obiektami które chcesz zobaczyć a nie potrafisz w swoim mieście apteki odnaleść?
Już przestań robić głupa bo się pogniewam, lepiej napisz czy fajna?

Burza nadciąga z piorunami może lepiej że nie pojechałam a zła byłam na siebie.
Ale teraz będę siedzieć jak na szpilkach. Miałam do sklepu iść to przeczekam może przejdzie. Na razie jest 40 km stąd.

Wczoraj piękna pogoda się zrobiła po południu. Czuć było majówkową atmosfere, pisałeś przedwczoraj że na spacer, gdzie Cię wybyło? Ja byłam u Lucynki gdzie trochę ludzi i przyjechały do niej jakieś 2 kuzynki których nie znałam.

Burzowo jest, zajebiście niskie ciśnienie i sennie przez to. Na chwilke na 10 kawę przed kąmpem, teraz domek sobie odświerzam. Nie wspomnę że trawnik znów prawie po kolana, chyba znów będę pryskać choć to podobno rakotwórcze. Ale nie jak na deszcz się zbiera. Sporo tu roboty mi sie nazbierało. Po pogrzebie nie miałam na wielę ochoty.
A jak u Ciebie, Ty masz trawnik?

Ja sobie miałem chwilkę pospać po piątek a byłem tak zmordowany że po 2 giej w nocy się obudziłem a miałem tak że przyjechałem o północy a potem na rano i stąd po pracy mnie zmogło,
trawnik mam akurat ogromny.

Nic nie zrozumiałam z Twojego postu, jaki piątek i gdzie o północy?
muwisz że trawnik spory też, jak masz kasę to sobie kogoś zatrudnij.
Idę sie teraz wziąść za prace domowe.

To faktycznie chodziło o niedzielę ze zmęczony byłem po podróży.

Nadal mało rozumiem, o drugiej to sieo obudziłeś w niedzielę w hotelu czy w poniedziałek? Pewnie się nie wyspałeś bo koleżanka Ci nie dała.