Pogaduchy -czli o wszystim i o niczym

Aż ciekawa jestem o czym z nią na mój temat rozmawialiście. Ona zna to forum?

Nic, tylko mówię, że mam Asiną bluzę to mama mówi: wyślij jej i już.

Spoko, moja mama jak wpada też potrafi porobić porządki w szafach i nawet spalić rzeczy nie potrzebne. Tak skończyła cała garderoba TATY

Wiesz tak się zastanowiłam, podałam Ci adres. Jeśli Ci się chce
Zdjęcie by było milszą pamiątką niż płyta która po przesłuchaniu skończy w szufladzie. A u Ciebie ładnie zdobi półki

Co słychać, myślałam że sobie popiszę ale gości mam. Fajna pogoda, ciężko w chacie usiedzieć

Na razie Ci jej nie wyślę z powodów jakie podam w piątek. Nie chodzi o kasę ale ogólny rozgardiasz.

Peter napisał:

Na razie Ci jej nie wyślę z powodów jakie podam w piątek. Nie chodzi o kasę ale ogólny rozgardiasz.

Bardzo proszę o oficjalne info w tej sprawie na PW

Pewnie się pakujesz teraz do Wawy do Uli czy tam Ali, czy całkiem się tam przeprowadzasz? Piotrku bądźmy ze sobą szczerzy, ja się wcale nie zdziwię już gdyby tak było.
Mogę sobie wyobrazić jeśli się pakujesz , bo jak ja się pakuję gdzieś to zazwyczaj trwa to 3 dni gdy naładuję sobie gratów do plecaka w pierwszym bo wzięcie połowy chaty na pierwszy rzut wydaje mi się niezbędne, a dwa następne zajmuje zastanowienie się czy to wszystko naprawdę mi się przyda i wypakowywanie, tak że zazwyczaj jadę gdziekolwiek z malutkim plecakiem.

Ala, ale ona nie jest tu ważna.

Ohhho no pewnie Wink

, to aż boję się myśleć ile takich All czy Ull w otoczeniu.
Ja już po motorku, jakaś przeziębiona dziś wstałam . Może dlatego że miałam ciężką noc i mało spałam.

Ps. Chciałabym mieć kiedyś swój motor, od zawsze o tym marzyłam. Te sprzęty są na tyle fajne że są zwrotne i wszędzie się wcisną w przeciwieństwie do samochodów które potrafią utkwić w korkach, w dodatku są strasznie drogie w eksploatacji. Motorki to takie rowery na gaz, bez kręcenia pedałami

O kur..a jaki horror dziś zobaczyłam. Byłam w Chorkówce, gminy oddalonej o jakieś 6 kilosów bo musiałam coś załatwić i na moich oczach rozegrało się coś przez co nie będę mogła chyba dziś w nocy zasnąć.
Piesio wpierniczył się pod samochód, nogę mu ścięło bo leżała obok ale przeżył bo uciekł.
Próbowałam zatrzymywać samochód z naprzeciwka by nie zrobił z niego miazgi.
Ale zaraz właściciel za nim leciał, powiedziałam mu że jeden z moich kotów też na 3 lata i sobie radzi.
Wstawię kiedyś jej zdjęcie

Szkoda mi piesia.

Straszny widok, aż mnie telepało. Ale raczej przeżył jeśli nie uszkodziło mu jakiś narządów wewnętrznych. Pisnął jak cholera, ale wstał i zaczął uciekać.
A taka byłam zła na kierowce busa bo pod niego wpadł, bo miał kawałek jezdni obok wolnej to nawet nie skręcił ani nie zwolnił. Piesek przebiegnął tak że zahaczył się jakby o bok, i odbił się. Tak to jakby wpadł pod koło to by miazga została pewnie

Muszę sobie komórkę nową skombinować. Ostatnio zamówilam ładowarkę do jakiejś przed epokowej, ale bateria już chyba ze starości całkiem siadła bo się nie uruchamia.

Masz tam na Wawę jakiś plan zwiedzania? Co chcesz zaliczyć?

Chodziłem tak by było po drodzę, czyli jak do Kopernika to potem mostem świętokrzyskim na starą Pragę, potem mostem śląsko-dąbrowskim na stare miasto, stamtąd blisko na zamek, potem na rynek, potem krakowskie przedmieście i stad już nowy świat to blisko na plac trzech krzyży i stamtąd do Łazienek.

Trzy dni to musieliście się nałazić. Zadowoleni?