Krosno i okolice

Z jednej strony mogę zrozumieć bo każdy miewa na jakimś punkcie bzika. To się nazywa chciejstwa na coś. Ty jak się naczytasz tych książek podróżniczych to Ci sie robią. Odstawić ich i skierować się na czerpanie przyjemności z innych spraw na tą chwilę nie sądzę ze w stanie. Za dużo ich się naczytałeś, za dużo nakupowałeś i za dużo myślałeś o tych miejscach. Powinieneś iść na odwyk od tych lektór he he.

Zadałam Ci w tym temacie wiele pytań na które nie udzieliłeś odpowiedzi. Pytanie było czy wpadniesz tu kiedyś. Widocznie nie zamierzałeś że unikasz. Jak wolisz szlajać się po miastach jakiś i zaniedbywać mnie i moje potrzeby, plany to sorry nie chcę być znów nie miła ale mi poprostu tego nie potrzeba. Ty masz pewnie teraz inne uciechy, może niepotrzebnie mnie tu trzymasz. Ja też Cię trzymałam, ale Ty zaczołeś. Jak wolisz się bawić gdzie indziej to powodzenia i miłych chwil.
Cześć.

W okolice? Raczej mnie tam nie ciągnie.

Są u Was jakieś obchody Sw .Niepodległości. U nas w Krośnie na rynku coś się dzieje. W większości miast pewnie też.
[link widoczny dla zalogowanych]

Coś tam na rynku było.

Sprawdzałam, w moim rejonie na grudzień nie przewidują ostrych mrozów w grudniu. Ok minus 3 a nawet na plusie nieraz.
Teraz jednak dobrze że nie ten Rzeszów bo coś u mnie ze zdrowiem nie tak. Chyba się wybiorę po antybiotyki bo tak za mną krąży coś od długiego czasu, już dawno mówiłam i coś przejść nie chce. Nie wygląda to ciekawie przyznam. Wygląda to na stan zapalny torbielka którego usunięcie zlałam. On uderzał z 2 razy w roku, teraz się obudził. Ty też mówiłeś ostatnio coś o stanie zapalnym, niby to nic ale aby w sebse nie przeszło. I na serce. Na razie nie jest żle nie gorączkuję. Jutro czosnek kupię, ostatnio pomogło.

Byłam młodsza to nie miałam żadnych zahamowań by w zimę gdzieś wybywać z tym że ja często do rodziny na dłużej jeżdziłam. Na ferie np. Ze Szczecina do Wawy lub Krosna czy Kielc. Wtedy w Krośnie mi się podobało bo była moja kuzynka, która się przeprowadziła, kuzyn ale teraz ma rodzinę już i mnie czasu. Wtedy żeśmy się nawet w domu świetnie bawili. U wujka nie był wtedy zrobiony dół domu i była tam piwnica taka. Jedno z pomieszczeń wykleiliśmy plakatami, zrobiliśmy sobie taki klubik, poznałam ich znajomych i tam żeśmy spędali czas fajnie. Był stół tenisowy i graliśmy, ciągle tam się coś działo, nigdy nudno nie było. Do kina żeśmy chodzili, w zimę to fajne miejsce bo ciepło.

Jutro do Krosna chyba nie pojadę bo muszę się z drewnem uporać. Opady przewidują i zamoknie. Pozatym za oknem jakiś halny grasuje, ciekawe czy u was też tak. w Szczecinie takich wiatrów nie było, prawie jak ten ostatni huragan co dotarł z oceanu. Może kiedyś będziesz chciał wpaść do Krosna wtedy w centrum u mojego wujka można by było nocować żeby od razu pod nosem mieć atrakcje. A jest tu trochę. Jeśli by nie było mroznej zimy. Tylko teraz to mam inne sprawy na głowie, czekam na Patryka i dopiero po świętach pomyślę o jakimś ruszeniu się może. Choć zima odstrasza od spacerów na zewnątrz.

Jutro jadę na Krosno, muszę coś załatwić. Ja mam peca, nie mogę zastać pewnej lekarki której zaświadczenie potrzebuję w sprawie renty. Chodzi o psycholog. Dosłali mi karteczkę że jeszcze tam muszę. A nie zawsze wymagali bo nie pierwszy raz odświerzam. I chyba 4 raz do niej jadę, ona jak nie ma pacjentów to sobie idzie do domu a powinna do 15 być. Ostatnio jak byłam przed Sylwkiem to na urlopie. Mam nadzieję że już w tym miechu dostanę termin na komisję bo czeka się 3 miechy i na styczen przewiduję. Mogłam wcześniej złożyć jak jeszcze miałam. Złożyłam w ostatniego dnia pażdziernika.

Jaka wczoraj śnieżyca była, cały dzień na Krośnie byłam. Ale w sumie fajnie było sporo wrażeń, tyle się tam działo. Oprócz załatwiania spraw byłam też na zakupach w markecie, połaziłam po mieście. Ale spowrotem to już się problem zrobił bo zimno straszliwie a ja musiałam ponad h czekać na autobus na otwartym dworcu. Więc weszłam do pomieszczenia gdzie kiedyś były kasy biletowe i takie zdziwko że szok. Przerobili na lokal, a jaki śliczny. Z TV itp, sprzedawali tam jedzenie min. Zapiekankę kupiłam i przesiedziałam tam w cieple. Zrobiłam nawet kilka zdjęć.
Teraz mogę zrozumieć co Cię tak na te podróże bierze, tyle wrażeń zawsze. Ciekawie było tylko się wkurzyłam że lekarki znów nie zastałam. Tylko w taką zimnicę to wieczorem nie fajnie, w dzień jeszcze się tego nie czuło.

Jutro jak pozałatwiam mam zamiar do Polanki się wybrać do wujka, tam mam trochę znajomych i zamierzamy się spotkać. Z Tobą jakoś nie da się widocznie. Może u wujka przenocuję W tym necie to ja bzika dostanę i tyle.

Ja w sobotę teżz kimś z Krosna się gdzieś wypuściłam, nawet mi fotę zrobił. Było fajnie, sporo wrażeń, emocji i przeżyć wiec nie mam żalu że z kimś się spotykasz tylko że wcześniej nie mówiłeś. W następną się może też wypuszcze bo żeśmy się wstępnie zgadywali. Zawsze coś się dzieje, przesiadywanie szczególnie w weekendy w necie jakoś przytłacza aa to forum niedopowiedzeń już centralnie jeśli nadal są.. A Wy razem w końcu do tej Wawy? Ciekawe bo nie odpowiedziałeś jak pytałam , jeśli tak to ok.

Nie. Do Warszawy pojechałem sam i spałem sam. Mimo że łóżka były dwa.

Piotrek już nie pierdol jak zwykle, kiedy w końcu się przyznasz znów. Ale nic Ci już nie zarzucam. Jak chcesz to na spokojnie odpisz , mi się już obraz rozmazuje tak mi się oczy kleją, więc jutro raczej przeczytam. ABo sporo napisałeś alee też czytania masz od pierona. Pewnie pełen wrażen po podróży? W Wawie jest tak inaczej, inny klimat, też zawsze lubiłam tam jeżdzić. Taka głębia tego miasta nie? No nic jutro pewnie poczytam.

No właśnie oboje dusimy się tym życiem na prowincji tu nie ma atrakcji wszystko jest takie zwyczajne i powszechna tam wielki świat i mnie tak ciągnie teraz ten Kraków to jest dość podobne w końcu drugie miasto w Polsce i też Wisła.