Dzień matki

Prawie, chlopak dorosl chodzi wlasnymi drogami.

Z przyjazdem Patryka to teraz problem , on ma juz wolne ale obawiam sie mame sama zostawiac, siora do wieczora pracuje. Teraz jak wyjdzie ze szpitala zobaczymy w jakim stanie bo bardzo bym chciala by jednak przyjechal choc na krotko. Cala zime na to liczylam a wieki go nie widzialam.

Dzis mama przyjezdza? Czy juz jest?

Ponoć już jest, samolot musiał bezpiecznie wylądować skoro odpisała buźką...

Mama w domu od wczoraj, zle z nia nie jest, to mnie pociesza ze mowi ze moze do konca roku pozyje jeszcze. Mi teraz rozrywek potrzeba i wyjścia do ludzi, bo sie nie doluje.

Twoja mama wróciła do Waszego domu w Podkarpackiem? Nic nie wiedziałem super. Moja przychodzi za pare minut do mnie.

Nie nie wrocila tu jest w domu we Wroclawiu. Po radioterapii. Za tydzien zaczyna chemioterapie i sama nie wie czy zatrzymaja ja tam czy bedzie w domu bo chemioterapia to tylko połkniecie tabletki.

Kiedy jedziesz do tego Wrocławia? To kawałek drogi, fajne są szybkie pociągi z Rzeszowa przez Krakó z pominięciem Katowic wiem bo jechałem, równe 3 h do Krakowa a potem ze 4.

Rozważam bilet weekendowy, ale jeszcze tu musze polatac cos pozalatwiac wiesz z czym. W tym miechu na pewno. Wtedy jak masz blisko moglbys w niedziele wpasc bysmy polazili.

Tylko czy jest sens jechać do Wrocławia taki szmat w sobotę czy w nocy z piątku na sobotę i wracać w niedzielę?

Ja wczoraj z mamą byłem na starym mieście było super.

Dziwne paranoiczne wrazenie. Jak ona znikla to tak jakbym sama przestała istnieć. Wszystko takie bezcelowe i bezsensowne sie zrobilo. Mam nadzieje ze cokolwiek znow nabierze sens. Crying or Very sad

Z dowozem mamy z Wroclawia to tez byly przeboje. Ludzie ktorzy ja wiezli az z Wroclawia mowili ze koszmarne warunki byly pogodowe, lalo caly czas sie obawiali ze wszyscy (2 ich bylo) na cmentarzu z mama wyladuja.
A po mszy oni siedzac w samochodzie nie uslyszeli ze koniec i ze trzeba urne wziasc. I troche zamieszania w kosciele bylo, bo nie mial kto mamy zabrac, wiec wziela siora, ja nie moglam jakos dotknac tej urny. Ale zdjecie wzielam w ramce. Po chwili sie pojawili i szlismy za otwarta z tylu furgonetka gdzie lezala mama z wiencami itp.

Pierwsze takie święta cmentarne bez obu Twoich rodziców. Sad

Peter napisał:

Pierwsze takie święta cmentarne bez obu Twoich rodziców. Sad

Teraz to wlasnie z nimi wjatkowo cmentarne bedą.

Trochę spraw biurokratycznych przed nami z siorą bo nawet spadek jeszcze nie ustalony a serio myślimy o sprzedaży mieszkania. Sie zajmowałam tu tym forum, że o własnym życiu nie było kiedy myśleć. I czas się tym zająć, Ty masz swoje, jak widać kwitnące pod różnymi względami, również towarzyskimi.