Co robisz w tej chwili?

Sprzątam farbę, pewnie mi zejdzie dziś na tym.
Po prostu nawiedziło mnie by mieć żywo pomarańczowe meble bo lubię ten kolor co po wszystkim okazało się fatalne kolorystycznie, więc zieleń został pasujący do zielonej tapety.
Pól podłogi po kocich łapkach zmyte, mam nadzieję że jutro się obudzę i kuchnia będzie lśnić.

Ps jeszcze na renkach mam to świńctwo, dziś specjalnie byłam w Kobylanach jakieś 3 kl od naszejmiejscowości w nadzieji że dostanę rozpuszczalnik który mi się skończył.
A jutro mam być w mieście z zielonymi kropkami na łapach

Tak się rozpędziłam, że dzwi jeszcze maluję, już dawno farbę kupiłam, a chcę się jak najszybciej uparać bo śmierdzi farbą w całym domu, w dodatku się nosi

Ale mnie dzisiaj wymoczyło na mieście, leje jak z cebra. U Was też?

U nas śnieg z deszczem, straszliwa pogoda, zimno jak diabli, dzisiaj byłem w empiku po nowego KOMBIszcza, potem po Paellę z mulami i krewetkami na jutro na obiadek, najszybsze danie świata, tylko sypnąć na patelnię i lekko podgrzać.

U nas wczoraj paskudnie lało, a dziś już ok.
Nie mów że tym paskudztwem koleżankę karmisz? Przełyka?

Nie, sam to wcinam, ona mieszka daleko, zresztą to nie jest zażyła znajomość.

Oj oj Piotrek, dopiero mówiłeś że z Twojego miasta i chemia

Peter napisał:

U nas śnieg z deszczem, straszliwa pogoda, zimno jak diabli.

U nas wczoraj w dzień było fajnie, sporo na dworze byłam a dziś znów potwornie leje i okropnie nieprzyjemnie.
Ostatnio co pisałam że byłam w mieście i przemoczyło mnie do szpiku kości znów skończyło się bólem gardła. Wczoraj chciała jeszcze na tego skype ale 22 zasnełam, naprawdę. A dziś rano antybiotyk by paskudztwo się nie rozwinęło choć unikam zazwyczaj.

Hej co tam słychać?
Ależ się dziś na wkurzałam, cały dzień na przelew czekam i teraz dotarł, miałam do miasta się przejechać, też za butami rozglądnąć i innymi rzeczami których tu nie ma w naszym olbrzymim hipermarkecie.
No i teraz będę musiała do Kobylan podjechać, choć tak mi się chce, ale trzeba bo fajek brakło. Jak rzucić palenie, nie raz już prawie mi się udawało to wracam ciągle.
Teraz lecę do sąsiada spytać się o rower bo mi łańcuch leci.

Wczoraj jednak pojechałam do miasta.
Sąsiadowi też się zrypał rower i nie pożyczył a jak już wsiadłam w autobus to...
I późno wróciłam strasznie

Ja wczoraj miałem niefajną zmianę od 9 do 16 i nic z dnia nie miałem, a było ponoć bardzo ładnie.

Tak , jak się wyszło było genialnie a tak mi się nie chciało bo miałam fazę na neta.
Najgorzej to wyjść.

Ps No jednak coś miałeś, kolejny dzień przepracowany który Ci coś dał jednak...

Teraz staram się wyczyścić kompa ze śmieci. Może przyspieszy .Przydało by mi się tego formata zrobić bo może przez viry nieraz działa jakby chciał a nie mógł. I czas się traci patrząc na kółko wczytywania strony które się kręci bez końca. Dziś znów ledwo działało ale teraz jakby lepiej. Zastanawiam się czy kabel od netu nie jest gdzieś pęknięty

Sprzątam teraz, wujkowie na dniach mają wpaść po raz enty odtykać zlew.
On ma podobno żle skonstruowane rury że ciągle się to dzieje.
I przygotowuje nasionka na kolejne wsiewanie, czyli w wodzie trzeba przemoczyć. A sporo mam z własnych zbiorów np ogórki, fasolka rzodkiew, słonecznik i od zarąbania kwiatów.

Ostatnio miałam fajną przygodę. Jechałam na rowerze do Chorkówki i myślałam by długopis kupić bo nic piszącego w domu. A tu nagle patrzę na drodze leży, ktoś zgubił. I to taki fajny 3 kolorowy. Ależ zbieg okoliczności.